środa, 30 marca 2011

Fuszerka

Zastanawia mnie czasem skąd w nas Polakach tak wielka miłość do fuszerki. Każdy z nas spotkał się z nią, gdy fachowiec kładł mu kafelki w łazience, hydraulik naprawiał kran, a mechanik samochód. Partactwo mamy we krwi, nawet gdy budujemy coś za duże pieniądze. W końcu taką autostradę A2 w okolicach Nowego Tomyśla, która do remontu nadała się po 3 czy 4 latach od oddania jej do eksploatacji, czy A4 pod Krakowem, która częściej jest w remoncie niż wyremontowana, budowały poważne firmy za sporą kasę. Zawsze, gdy widzę lub robię coś co jest fuszerką zastanawiam się czy taki Austriak, Szwajcar lub Niemiec są w stanie postąpić podobnie?


wtorek, 29 marca 2011

Dzień numer 2

W drugim dniu istnienia FinalGear miałem nie pisać. Niestety nie wytrzymałem. Tak kupuję, wyolbrzymiającą wszystko, Gazetę Wyborczą, przeglądam portal gazeta.pl oraz nie jem mięsa. Ale do licha, właśnie przeczytałem artykuł, przez który musiałem pouderzać palcami w klawiaturę. A tak naprawdę nie przez artykuł, a przez Unię Europejską.



poniedziałek, 28 marca 2011

Podniecenie blogera

Czy każdego kto ma blog, tak bardzo podnieca jego funkcjonowanie i wrzucanie kolejnych tekstów?

Archiwum nie małe...no to pierwszego dnia  post no 3.




Jeden zdaje się mało.

Ponieważ jeden post dość żałośnie wygląda na blogu, to wrzucam drugi. A co! Archiwum jest, wykorzystać je trzeba.

Tekst z piwnicy, ale jeszcze niezbyt stęchły... 


Pierwszy post, z grubej rury.

Zamiast się rozpisywać o pierwszym poście i założeniach....czytajcie, a zrozumiecie.
Motoryzacja subiektywnie.



Obiecałem sobie, że blog FinalGear założę na długo przed Bożym Narodzeniem 2010, by właśnie na święta móc zacząć publikować. Chciałem sobie sprawić taki mały prezent.  Wam, wam sprawić prezent. Niestety, ostatnio jestem niewyobrażalnie leniwy i do wszystkiego zabieram się tak samo jak Donald Tusk do reformy finansów publicznych. Dlatego też FinalGear można czytać od...marca.